Instagram

piątek, 17 maja 2013

44# Harry cz.2

Postanowilam cos wrescie dodac. :)
Nie mam wogole czasu na pisanie, ale postaram sie dodac nastepna czesc w przyszlym tygodniu.
Bardzo was za to przepraszam.

Milego czytania :*

--------------------------------------------

Weszlas po drabinie do gory i chcialas skoczyc, ale sie zaczymalas.

- Co robisz? Dlaczego sie zaczymalas? - zadawala jedno pytanie po drugim.
- Nie moge. Patrz jak tu jest wysoko.
- Nie jest tak zle. -  zchodzila na dol.
- Gdzie idziesz! - krzyknelas, ale twoja przyjaciolka nie uslyszala bo byla juz na dole.

Wzielas gleboki wdech i na 3 wskoczylas do wody.

- I jak sie czujesz? - zadala nastepne pytanie.
- Ale super. Musisz sprobowac. Ej.. i co? Popatrzyl sie?
- Moze innym razem.
- Nie zmieniaj tematu. Widzial to czy nie.
- Nie - krutko odpowiedziala.
- O nie. Mialam racje. - zasmucilas sie.
- Moze poplywamy?
- Ta jasne. Wskakuj.

(i.t.p.) weszla do basenu i zaczelyscie plywac. Chlapalyscie sie przy ty i smialyscie sie. Nagle zaczal cie ktos chlapac z innej strony.

- Aaa....Przestan aaa.. Co ty robisz?!. - krzyczalas.
- Przepraszam to nie do ciebie. Chcialem tylko kolege ochlapac. Przepraszam.- tlumaczyl sie chlopak.
- Nic sie nie stalo. - popatrzylas na niego.

On zrobil to samo i powiedzial.

- Jestem Harry - podal ci reke.
- A ja (t.i.). Milo mi cie poznac.
- Mi rownierz. - usmiechnal sie do ciebie, a ty odwzajemnilas to.

Wyszliscie z wody i zaczeliscie rozmawiac.

- Jestes tu sama? - zapytal.
- Nie. Z moja przyjaciolka. Tam jest - pokazalas palcem. - a ty?
- A ja z kumpli. - usmiechnal sie. - chyba cie z kas kojarze. - przygladal ci sie uwarznie.
- Napewno nie. Pierwszy raz cie widze.
- Masz jakies plany na sobote? - zmienil temat.

Zatkalo cie. Chlopak, ktory wczesniej nie zwracal na ciebie uwagi chce cie gdzies zaprosic. Chwila. On nie wie, ze mnie zna. Musze sie zachowywac normalnie.

- Sobote mam wolna, a czemu pytasz? - wiedzialas co chce ci powiedziec.
- No bo.. Emm.. - zaczal sie jakac. - Wiem, ze dzisiaj sie poznalismy, ale czy mialabys ochote pojsc ze mna do kina? - wydukal.

Jego oczu byly pelne nadzieji.

- Czemu nie. - usmiechnelas sie.
- Przyjde po ciebie. Ok?
- Nie, nie musisz. Spotkamy sie pod kinem.
- Ok. To o 15. Bede czekac. - pokazal swoje zeby.
- Ok. Musze juz isc pa.
- Do soboty.

Podeszlas do kumpeli cala w skowronkach.

- I jak? Opowiadaj. - nalegala (i.t.p.)
- Nie tutaj. Chodzmy do mnie.

Wzielyscie wszystkie rzeczy i poszlyscie w kierunku twojego domu.

* kilka minut pozniej.

- No opowiadaj. O czym rozmawialiscie?
- No wiec... Od czego zaczac. - nie przestawalas sie usmiechac.
- Od poczatku.
- No wiec... Gadalismy o takich tam rzeczach, a pozniej.. - przerwalas. - Aaa..
- A pozniej co??- nie mogla sie doczekac odpowiedzi (i.t.p.)
- A pozniej.. Zaprosil mnie do kina .... Aaaa....aaaa....aaaaaaaaaaaAaaaaaaaaa...... - zaczelyscie piszczec.
- Aaa.. Na prawde?! Nawet nie wiesz jak sie ciesze.
- Tylko najgorsze jest to, ze wydaje mu sie znajoma i ...
- Dlaczego?? - zdziwila sie.
- No bo powiedzial, ze gdzies juz mnie widzial.
- A ty co odpowiedzialas? - dopytywala sie.
- Ze pierwszy raz go widze i  jeszcze najgorsze jest to, ze chcial po mnie przyjsc, ale powiedzialam mu, ze sama przyjde.
- I co zamierzasz zrobic?
- Czyli? - zdziwilas sie.
- To co zrobisz jak bedzie cie chcial odprowadzic? Bedziesz zgrywac niedostepna? Bo i tak czy inaczej dowie sie, gdzie mieszkasz.
- Nie pomyslalam o tym. Nie mam bladego pojecia.
- Ja tak samo. Zmienmy temat. Co ubierzesz sobie jutro na randke?
- To nie randka. - krzyknelas.
- Niech ci bedzie. To co ubierasz?
- Ostatnio mama kupila mi.. - podeszlas do szafy i wyciaglas z niej siekienke. - taka sukienke.
- Ale sliczna. Zaloz ja.
- Ok. To cuchy mam, a fryzura?
- Popros mame, aby ci zrobila koka.
- Dobry pomysl. Co ja bym zrobila bez ciebie!? - podeszlas do kumpeli i ja przytulilas.

* nastepny dzien.

Jest juz okolo 10...

--------------------------------------------

I jak wam sie podoba?

Prosze o komentarze, bardzo mi na tym zalezy.

<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3

Czytasz=komentarz

:)

poniedziałek, 6 maja 2013

Info!!!


1.Dlugo nad tym myslalam i doszlam do wniosku, ze bede dodawac opowiadania jak bedzie przynajmniej jeden komentarz moze dwa.

2. Lal!! Dzieki wam mamy juz ponad 2000 wyswietlen :* BARDZO SIE Z TEGO POWODU CIESZE :* <3

3. Widze duzo was czyta mojego bloga. Wiec jak byscie mogli dodawac komentarze, bo nie wiem czy sie podoba, czy nie.

Koniec tego pisania ;)
Zycze wam milej nocy moi kochani :*

sobota, 4 maja 2013

43# Zayn cz.20

Sorki, ze tak dlugo mnie nie bylo, ale nie moglam.
Przyjechaly do mnie siostrzenice. (jedna 4 latka, druga 2.) Zostaja na miesiac u mnie w domu i musze sie nimi zajmowac.
Teraz postaram sie dodawac jak tylko bede mogla opowiadania.
Jeszcze raz przepraszam i zycze milego czytania :*
Buziaki.

--------------------------------------------

- Mowiles. - Pocalowalas mulata w usta.
- Szkoda ze nie jest moja dziewczyna. Albo moja. - mowili do siebie Horan z Stylesem.
- Dobra idziemy. - zarzadzil Louis.

Wszyscy za Lou wyszlismy z domu zamykajac go na klucz. Zauwarzylas na podjezdzie limuzyne. Szofer otworzyl wam drzwi i weszliscie do srodka. Usiadlas miedzy Malikiem, a Liamem. Mulat cie objal, a ty wtulilas sie w niego.

* kilka minut pozniej.

Dojechalismy na miejsce. Szofer otworzyl nam drzwi. Przed wyjsciem Zayn szepnal ci do ucha.

- Usmiechnij sie Moja piekna.

Slyszac to usmiechnelas sie automatycznie.
Przystojniak wyszedl jako pierwszy, podal ci dlon, abys wyszla nastepna. Skorzystalas z tego. Gdy juz wyszlas zlapal cie w tali i cie pocalowal w usta. Nastepnie zlapal cie za reke i ruszyliscie przed siebie. Przez cala droge do wejscia, ktos robil wam zdjecia, a ty wraz z Malikiem wygladaliscie na szczesliwych. Tuz przed wejsciem ktos zaczal wolas Zayna.

- Zayn.. Zayn.. Poczekaj..

Ale mulat chyba tego nie uslyszal. Weszlismy do srodka. Byl tam bar, miejsca do siedzenia, a nawet miejsce do tanczenia.

- Idz z chlopakami do stolika, a ja za chwile przyjde. - szepnal ci do ucha.
- Gdzie idziesz?
- Zamowic drinki. - poscil twoja dlon i poszedl w strone baru.

Ty udalas sie za chlopakami do dziesiecio osobowego stolu.

- Gdzie Eleonor i Daniele? - zapytalas.
- Juz powinny byc. - rozgladal sie wszedzie Louis.
- Juz ida. Tam sa. - pokazal palcem Liam.
- Czesc dziewczyny. - przywitalas sie z nimi.
- Czesc wam. - krzyknely na raz.
- Czesc. Siadajcie. - krzykneli chlopcy.
- Juz jestem. - zlapal cie za reke mulat. - Barman za chwile przyniesie drinki.
- Martwilam sie. - pocalowalas narzeczonego.
- A ja tesknilem. - usmiechnal sie do ciebie.

Usiedliscie do stolu i zaczeliscie rozmawiac.

- Ladne tu dziewczyny. - krzyknal Harry. - Ide do baru. Niall idziesz ze mna?
- Czemu nie?! - bladyn wstal i poszedl za Hazza.

* oczami Zayna.

Siedzimy i rozmawiamy. Jaka ta (t.i.) jest piekna. Juz nie dlugo zostanie moja zona, zamieszkamy wlasnym mieszkaniu i bedziemy miec gromadke dzieci. Bardzo sie ciesze, ze ja poznalem. Nagle poczulem kogos reke na moim barku. Odwrucilem sie lekko i zauwarzylem bladynke. To byla Perrie.

- Hej. Nie przeszkadzam? - odezwala sie bladynka.
- Hej nie. Siadaj. - pokazalem na wolne miejsce obok siebie.

Pocalowala mnie w policzek i usiadla obok mnie. Kiedys chodzilem z nia, ale jej nie kochalem. Bylem zmuszony do chodzenia z nia, aby jej zespol stal sie slawny. Ona chyba to wziela na powarznie, bo gdy "zerwalem" z nia, przez kilka dni pisala mi wiadomosci typu. " Jestes niki" " Jak zerwiesz ze mna popelnie samobujstwo" itp. Nie dopuszczala do siebie wiadomosci ze nie ma nas i nigdy nie bedzie. Pogodzilem sie z nia i zostalismy przyjaciolmi.

* oczami (t.i.)

Grr... Jestem wsciekla. Juz myslalam, ze nie przyjdzie ta bladynka, ale jednak sie pomylilam.

- Kochanie poznaj Perrie Edwards. Perrie. - pokazal na ciebie. - To moja narzeczona.
- Milo mi cie poznac. - podala ci reke.
- Mnie rowniesz. - uscisnelas jej reke.
- Kochanie ide do lazienki. - zmienilas temat.
- Tylko szybko wracaj. - pocalowal cie w usta.
- Pojde z toba. Pogadamy sobie o babskich rzeczach. - wtracila niebiesooka.
- Idzcie. Poznacie sie lepiej.

Wstalyscie od stolu stolu i ruszylyscie w strone lazienki. Wydaje sie na fajna dziewczyne. Chyba ja polubie. Weszlysmy do lazienki i podeszlam do lusterka.

- Od kiedy znasz Zayna? - zapytalam dziewczyne.
- Od roku, a ty?
- Od dziecinstwa sie znamy.
- Ale go nieznasz tak dobrze jak ja.
- Nie wiem o co ci chodzi. - zdziwilas sie.
- To przez ciebie Zayn ze mna zerwal.
- Nic o tym nie wiedzialam.
- Sluchaj laska. - podeszla do ciebie blizej. - Nie uda ci sie jego uczuc zmienic. On mnie kocha, a nie ciebie. - podniesla glos.
- Ej dobrze sie czujesz. Lepiej sie lecz dziewczyno. On jest moj.
- Juz nie dlugo. Odbiore ci go rozumiesz. On bedzie moj.

Wyszla, a ty zostalas sama. Pomylilam sie co do niej. Ona jest nie normalna. Powinna sie leczyc. Musze isc do Zayna, nie chce zeby cos mu zrobila. Narazie nic mu nie powiem. Tak bedzie lepiej. Wyszlas z lazienki i poszlas w strone stolika. Zayn i Perrie rozmawiaja i sie smieja. Czy cos mnie ominelo? Nie sadze. Ona sie do niego przybliza, a on sie od niej oddala. To dobry znak.

- Juz jestem. - pocalowalas Malika w usta, tak aby bladynka zrobila sie zazdrosna.

Zayn zlapal cie w biodrach i pociagnal cie tak, ze usiadlas mu na kolanach.

- Zayn ile wypiles? - przerwalas pocalunek.
- Troche. Nie pamietam. Zatanczysz kochanie z twoim przyszlym mezem?
- Tak oczywiscie.

Wstalas z jego kolan trzymajac go za reke. Poszliscie w strone parkietu.

* oczami Perrie.

Nie nawidze tej dziewczynu. Przez nia nie jestem juz z Zaynem. Musze cos zrobic, aby ...

--------------------------------------------

Ogloszenie!!

Chyba juz wiecie, a jak nie to przeczytajcie.

Zdjecie

<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3

Czytasz=komentarz.

środa, 1 maja 2013

42# Niall

Dzisiaj nie chcialo mi sie pisac, wiec pomyslalam, ze skorzystam z opowiadania mojej przyjaciolki.
Juz kiedys mi je wyslala, ale tak jakos nie bylo czasu go dodac.
Wiec dzis opowiadanie Horanowej ;*

Milego czytania.

Ps. Tylko jedna czesc.
Pps. Koncowka nie jest dla dzieci XD

--------------------------------------------

Zblizał sie sierpien. A w nim wasza rocznica slubu. Cały czas zadawałas sobie pytanie: co przygotowac na ten dzien? Meczyło cie rowniez to, co twoj ukochany zrobi dla ciebie. Postanowiłas ze wymyslisz cos spontanicznie i sytuacyjnie. Gdy nadzedł dzien rocznicy rano pan Horan zrobił ci sniadanie i przynoszac je do łozka dał ci roze mowiac:

- kochanie nie wiem czy pamietasz ale wytrzymałas juz ze mna rok. Chciałem ci powiedziec ze bardzo cie kocham i dziekuje za te wszystkie piekne chwile spedzone razem. Oby takich wiecej- powiedział z entuzjazmem.
- o jeju. Dziekuje za roze , za sniadanie i za to ze po prostu jestes. Bardzo cie kocham. - pocałowałas Horana w usta.
- zapraszam cie na kolacje dzisiaj wieczorem o 19.
- dobrze, moze wpadne. - zasmialiscie sie.

Po rozmowie z niallem zjadłas pyszne sniadanie i ubrałas sie w ulubiony sweter i czarne legginsy. Ogladnełas ulubiony serial i poszłas ugotowac obiad. Przygotowałas ulubione danie nialla czyli kurczaka. Zjedliscie go oboje ze smakiem. Gdy dochodziła 17 pomału zaczełas sie szykowac. Załozyłas sukienke w kolorze granatowym , ktora swietnie podkreslała twoja figure. Oczy potraktowałas e-linerem a włosy rozpusciłas. Wygladałas zniewalajaco. Gdy zblizała sie 19 razem z niallem wyszliscie z domu i wsiedliscie do samochodu. Blondyn zabrał cie w miejsce gdzie poprosił cie o reke, do lokalu gdzie spedzaliscie wakacje. Gdy zobaczyłas to miejsce od razu przypomniały sie wszystkie cudowne chwile spedzone tam z Niallem. Dokładnie wspominałas moment gdzie prosi cie o to, bys została jego zona. Ty ze łzami w oczach odpowiedziałas ze tak. Gdy zaparkowaliscie auto Niall zapytał:

- poznajesz to miejsce?
- jak mogłabym zapomniec. Z tym domem zwiazane jest tyle wspomnien..
- ja pamietam je wszystkie.

Wysiedliscie z samochodu i weszliscie do lokalu.
Siedliscie przy umowionym wczesniej stoliku i złozyłiscie zamowienie. Wspominaliscie stare dobre czasy jedzac złozone wczesniej zamowienie. Gdy skonczyliscie danie i kelner zabrał naczynia Niall zaczał grzebac w kieszeni. Ty udawałas ze tego nie widzisz. Wkoncu wyciagnał czerwone pudełeczko i dajac ci je powiedział:

- to jest prezent dla cudownej pani horan, ktora codziennie wytrzymuje z panem horanem i ktora jest najcudowniejsza kobieta na swiecie.
- jeny Niall, ja nie wiem co mam powiedziec.
- lepiej nic nie mow tylko mnie pocałuj. - zrobiłas to co kazał ci maz.

W drodze powrotnej cały czas podziwiałas pierscionek i dziekowałas za niego Niallowi. Gdy weszliscie do domu pomyslałas: nic dla niego nie mam , ale wiem co sie mu na pewno spodoba. Weszłasu do sypialni i zawolalas go.

- Kochanie chodz tu.

Horan przyszedl do sypialni i cie przytulil od tylu. Poczulas jego cieple dlonie na swoich biodrach.

- Tak kochanie? - szepnal ci do ucha.

Obrocilas sie na stopie i oblotlas jego szyje swoimi rekami.

- Mam dla ciebie niespodzianke.
- Jaka? - pocalowal cie.
- Domysls sie. - zaczelas go calowac, a on odwzajemnil pocalunek.

Przyparl cie do sciany. Wasze ciala pasowaly do siebie. Sciagnelas jego koszule i go pocalowalas. Zlapal cie za tylek i podniusl cie do gory, a ty oplotlas go swoimi nogami wokol bioder nie przerywajac pocalunku. Przeniusl was na lozkuo. Rzucil cie na nie i polozyl sie na tobie. Zaczal calowac cie namietnie po policzku i po szyji. Rozpial sukienke, zdjal ja z ciebie jednym ruchem i rzucil ja w kat pokoju. Bylas juz w samej bieliznie. Wasze role sie odwrucily. Niall polozyl sie na plecach, a ty usiadlas na nim. Pocalowalas go czule w usta, a nastepnie po jego doskonalym wyrzezbionym torsie. Doszlas do spodni i zaczelas je rozpinac. Szybkim ruchem wyladowaly na ziemi. Byliscie juz tylko w samej bieliznie. Nachylilas sie nad nim i zaczeliscie sie calowac. Zlapal cie jedna reka za tylek, a droga mizial twoje plecy. Lekko przegryzl twoja warge, a ty syknelas. Dobral ci sie do stanika. Bawil sie nim, az wkoncu sciagnal go z ciebie. Przewrucil cie tak, ze teraz on byl na szczycie. Zaczal bawic sie twoimi klejnotami. Masowal je dlonmi, calowal i przegryzal, a ty cicho popiskiwalas. Zjechal nizej. Twoj brzuch obdarowywal tysiacami pocalunkow. Bylas w niebie. Dobral sie do twoich jedwabistych majtek, sciagnal je po chamsku. Tak jak jego wyladowaly na podlodze. Byliscie juz zupewnie nadzy, nie czuliscie wstydu. Bladyn cie pocalowal i polozyl sie na tobie. Popatrzyl ci sie gleboko w oczy tak jakby chcial ci sie spytac o pozwolenie do nastepnego ruchu. Kiwnelas twierdzaco glowa i go pocalowalas. Bez zastanowienia wszedl w ciebie. Najpierw delikatnie i powoli, a z czasem coraz mocniej i szybciej.

- Niall.. - krzyczalas w niebo glosy. - Ahh..
- Krzycz kochanie.. - ledwo wydusil z siebie.
- Aaa... Ahh... - krzyczalas.

Przekrecil was tak, ze teraz ty bylas gora. Siedzialas na nim i robilas ruchy w gore i w dol. Zlapal cie w biodrach i pomagal ci w tych ruchach.

- Niall... Juz nie.. Nie moge.. - szepnelas wystarczajaco glosno by uslyszal.
- Jeszcze chwilke.. - wydusil z siebie.

Usmiechnelas sie do niego, a on puscil ci oczko.
Obydwoje ciezko dyszeliscie, nie mogliscie wymowic zadnego slowa.

- Juz.. - powiedzial resztkami sil.

Automatycznie na niego opadlas, a on z ciebie wyszedl. Przytulil cie mocno do siebie i szepnal ci do ucha.

- Bylas niesamowita. Kocham cie. - pocalowal cie czule w czolo.
- Ty tez byles cudowny. Ja bardziej. Dziekuje. - zaczelas sie bawic palcem na klacie.
- To ja dziekuje.

Podnioslas glowe do gory i pocalowaliscie sie czule. Horan przykryl was pierzyna i mocno cie przytulil. Czulas sie przy nim bezpiecznie. Po krotkim czasie usneliscie wtuleni w siebie.

Horanowa.

--------------------------------------------

I jak wam sie podoba?
Jesli chcecie dalsza czesc piszczie w komentarzu.<3

<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3

Czytasz=komentarz.