Sorki, ze tak dlugo mnie nie bylo, ale nie moglam.
Przyjechaly do mnie siostrzenice. (jedna 4 latka, druga 2.) Zostaja na miesiac u mnie w domu i musze sie nimi zajmowac.
Teraz postaram sie dodawac jak tylko bede mogla opowiadania.
Jeszcze raz przepraszam i zycze milego czytania :*
Buziaki.
--------------------------------------------
- Mowiles. - Pocalowalas mulata w usta.
- Szkoda ze nie jest moja dziewczyna. Albo moja. - mowili do siebie Horan z Stylesem.
- Dobra idziemy. - zarzadzil Louis.
Wszyscy za Lou wyszlismy z domu zamykajac go na klucz. Zauwarzylas na podjezdzie limuzyne. Szofer otworzyl wam drzwi i weszliscie do srodka. Usiadlas miedzy Malikiem, a Liamem. Mulat cie objal, a ty wtulilas sie w niego.
* kilka minut pozniej.
Dojechalismy na miejsce. Szofer otworzyl nam drzwi. Przed wyjsciem Zayn szepnal ci do ucha.
- Usmiechnij sie Moja piekna.
Slyszac to usmiechnelas sie automatycznie.
Przystojniak wyszedl jako pierwszy, podal ci dlon, abys wyszla nastepna. Skorzystalas z tego. Gdy juz wyszlas zlapal cie w tali i cie pocalowal w usta. Nastepnie zlapal cie za reke i ruszyliscie przed siebie. Przez cala droge do wejscia, ktos robil wam zdjecia, a ty wraz z Malikiem wygladaliscie na szczesliwych. Tuz przed wejsciem ktos zaczal wolas Zayna.
- Zayn.. Zayn.. Poczekaj..
Ale mulat chyba tego nie uslyszal. Weszlismy do srodka. Byl tam bar, miejsca do siedzenia, a nawet miejsce do tanczenia.
- Idz z chlopakami do stolika, a ja za chwile przyjde. - szepnal ci do ucha.
- Gdzie idziesz?
- Zamowic drinki. - poscil twoja dlon i poszedl w strone baru.
Ty udalas sie za chlopakami do dziesiecio osobowego stolu.
- Gdzie Eleonor i Daniele? - zapytalas.
- Juz powinny byc. - rozgladal sie wszedzie Louis.
- Juz ida. Tam sa. - pokazal palcem Liam.
- Czesc dziewczyny. - przywitalas sie z nimi.
- Czesc wam. - krzyknely na raz.
- Czesc. Siadajcie. - krzykneli chlopcy.
- Juz jestem. - zlapal cie za reke mulat. - Barman za chwile przyniesie drinki.
- Martwilam sie. - pocalowalas narzeczonego.
- A ja tesknilem. - usmiechnal sie do ciebie.
Usiedliscie do stolu i zaczeliscie rozmawiac.
- Ladne tu dziewczyny. - krzyknal Harry. - Ide do baru. Niall idziesz ze mna?
- Czemu nie?! - bladyn wstal i poszedl za Hazza.
* oczami Zayna.
Siedzimy i rozmawiamy. Jaka ta (t.i.) jest piekna. Juz nie dlugo zostanie moja zona, zamieszkamy wlasnym mieszkaniu i bedziemy miec gromadke dzieci. Bardzo sie ciesze, ze ja poznalem. Nagle poczulem kogos reke na moim barku. Odwrucilem sie lekko i zauwarzylem bladynke. To byla Perrie.
- Hej. Nie przeszkadzam? - odezwala sie bladynka.
- Hej nie. Siadaj. - pokazalem na wolne miejsce obok siebie.
Pocalowala mnie w policzek i usiadla obok mnie. Kiedys chodzilem z nia, ale jej nie kochalem. Bylem zmuszony do chodzenia z nia, aby jej zespol stal sie slawny. Ona chyba to wziela na powarznie, bo gdy "zerwalem" z nia, przez kilka dni pisala mi wiadomosci typu. " Jestes niki" " Jak zerwiesz ze mna popelnie samobujstwo" itp. Nie dopuszczala do siebie wiadomosci ze nie ma nas i nigdy nie bedzie. Pogodzilem sie z nia i zostalismy przyjaciolmi.
* oczami (t.i.)
Grr... Jestem wsciekla. Juz myslalam, ze nie przyjdzie ta bladynka, ale jednak sie pomylilam.
- Kochanie poznaj Perrie Edwards. Perrie. - pokazal na ciebie. - To moja narzeczona.
- Milo mi cie poznac. - podala ci reke.
- Mnie rowniesz. - uscisnelas jej reke.
- Kochanie ide do lazienki. - zmienilas temat.
- Tylko szybko wracaj. - pocalowal cie w usta.
- Pojde z toba. Pogadamy sobie o babskich rzeczach. - wtracila niebiesooka.
- Idzcie. Poznacie sie lepiej.
Wstalyscie od stolu stolu i ruszylyscie w strone lazienki. Wydaje sie na fajna dziewczyne. Chyba ja polubie. Weszlysmy do lazienki i podeszlam do lusterka.
- Od kiedy znasz Zayna? - zapytalam dziewczyne.
- Od roku, a ty?
- Od dziecinstwa sie znamy.
- Ale go nieznasz tak dobrze jak ja.
- Nie wiem o co ci chodzi. - zdziwilas sie.
- To przez ciebie Zayn ze mna zerwal.
- Nic o tym nie wiedzialam.
- Sluchaj laska. - podeszla do ciebie blizej. - Nie uda ci sie jego uczuc zmienic. On mnie kocha, a nie ciebie. - podniesla glos.
- Ej dobrze sie czujesz. Lepiej sie lecz dziewczyno. On jest moj.
- Juz nie dlugo. Odbiore ci go rozumiesz. On bedzie moj.
Wyszla, a ty zostalas sama. Pomylilam sie co do niej. Ona jest nie normalna. Powinna sie leczyc. Musze isc do Zayna, nie chce zeby cos mu zrobila. Narazie nic mu nie powiem. Tak bedzie lepiej. Wyszlas z lazienki i poszlas w strone stolika. Zayn i Perrie rozmawiaja i sie smieja. Czy cos mnie ominelo? Nie sadze. Ona sie do niego przybliza, a on sie od niej oddala. To dobry znak.
- Juz jestem. - pocalowalas Malika w usta, tak aby bladynka zrobila sie zazdrosna.
Zayn zlapal cie w biodrach i pociagnal cie tak, ze usiadlas mu na kolanach.
- Zayn ile wypiles? - przerwalas pocalunek.
- Troche. Nie pamietam. Zatanczysz kochanie z twoim przyszlym mezem?
- Tak oczywiscie.
Wstalas z jego kolan trzymajac go za reke. Poszliscie w strone parkietu.
* oczami Perrie.
Nie nawidze tej dziewczynu. Przez nia nie jestem juz z Zaynem. Musze cos zrobic, aby ...
--------------------------------------------
Ogloszenie!!
Chyba juz wiecie, a jak nie to przeczytajcie.
Zdjecie
<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3
Czytasz=komentarz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz