Jak dobrze, ze juz weekend :*
Juz nie moglam wytrzymac w szkole ;(
Ale na pocieszenie dla was mam nastepna czesc Horana. <3
--------------------------------------------
- Czy moglbys odlozyc to na bok. - poprosilas.
- Tak oczywiscie.
Po raz kolejny wstal i odlozyl tace na bok.
- Jeszcze raz dziekuje.
- Nie ma za co. - polozyl sie spac.
- Niall?
- Przyniesc ci cos? - zapytal odrobine wkurzony.
- Nie.
- To o co chodzi? - siadnal na lozku.
- Jakie ci sie podoba imie?
- Imie?
- Tak. Dla dziewczynki.
- No nie wiem. Moze Julia? - Zaproponowal.
- Sliczne imie kochanie. Dobranoc. - pocalowaliscie sie.
- Dobranoc. - padl na lozko umeczony Niall.
Ty chwilke myslalas o imieniu i tez usnelas.
* nastepnego dnia.
- Kochanie wstawaj. - budzilas meza.
- Jestes glodna, przyniesc ci cos? - przetarl oczy Horan.
- Nie, ale jak bys mogl zrobic sniadanie, bylo by fajnie, ale nie chodzi o to. Jest juz po dziesiatej. - pocalowalas go na powitanie.
- Tak pozno. Juz lece. - wyskoczyl z lozka i udal sie na dol.
Ty miedzy czasie wzielas prysznic i sie ubralas. Zeszlas na dol i usiadlas przy stole.
- Co dzis na sniadanie kochanie? - zapytalas.
- To dla pani. - pocalowal cie w policzek i podal sniadanie.
Twoim oczom ukazal sie talerz pelen nalesnikow.
- Mmm.. Pychota. - ucieszylas sie.
- Smacznego. - usiadl przy stole i zaczeliscie jesc danie.
* kilka minut pozniej.
Po skonczonej uczcie poszliscie do sypialni i zaczeliscie sie szykowac. Zrobilas sobie lekki makijaz i bylas gotowa. Usiadlas na lozku i czekalas na meza, ktory szykowal sie w laziece. Po krotkim czasie wyszedl z niej.
- Pieknie wydladasz kochanie. - pocalowal cie.
- Dziekuje. - usmiechnelas sie do niego.
- Dzieki tej ciazy wygladasz jeszcze sliczniej niz zwykle.
Zlapal cie za reke i zeszliscie na dol. Wzielas torebke, a Horan klucze do samochodu. Wyszliscie z domu, weszliscie do BMW i ruszyliscie.
* kilka minut pozniej.
Dojechaliscie na miejsce. W restauracji juz czekali na was panstwo Malik. Przywitaliscie sie z nimi u usiedliscie przy stole.
- Gdzie Rebecca? - zapytalas.
- W domu z babcia, grzecznie spi. - odpowiedzial z usmiechem brunet.
- To co zamawiamy? - spytal glodny Horan.
- Hmm.. Trudny wybor. - zastanawialas sie.
- Moze.. Lazania. Co wy na to? - zaproponowala Kasia.
- Tak swietny pomysl kochanie. - pocalowal ja Zayn.
- To postanowione. Kelner... - zawolal bladyn.
Kelner przyja zamowienie i udal sie do kuchni. Czekajac na posilek rozmawialiscie.
- Pojdziemy pozniej do sklepu dzieciecego, bo trzeba kupic lozeczko i inne rzeczy. Dobrze kochanie? - zapytalas sie.
- Tak oczywiscie. Pora juz pomalu kupowac potrzebne rzeczy dla maluszka. - polozyl dlon na twoim brzuchu.
- Jesli chcecie mozemy isc z wami. - zaproponowal Malik.
- Tak jasne, a dla czego by nie! Jestescie jak rodzina i mamy nadzieje, ze zostaniecie chrzesnymi... - zaczal Niall.
- I odmowy nie przyjmujemy. - dodalas.
- Tak zostaniemy. Dziewczynka, czy chlopczyk? - zapytala ciekawa Kasia.
- Dziewczynka. - usmiechnelas sie, a twoj maz cie pocalowal.
- Same dziewczynki sie rodza. - zasmial sie Zayn.
Kelner przyniosl zamowienie i zaczeliscie jesc.
* kilka minut pozniej.
- Jakie to pyszne bylo. - przyznal Horan.
- Tak cudowne. - dodal Zayn.
- Zaplace i mozemy isc. - zaproponowal bladyn
- Nie bo ja zaplace. - sprzeciwil sie Malik.
- Nie, ja. Nie, bo ja. - klucili sie chlopcy.
- Chlopaki przestancie. - krzyknelas, ale to na nic.
- Ej.. - krzyknela glosniej Katarzyna.
Chlopaki przestali i spojrzeli na was.
- Niech kazdy z was zaplaci za siebie i po problemie. - rozkazalas.
- Ale.. - krzykneli chorem.
- Zadne ale. - dodala zielonooka.
Chlopaki zrezygnowali i zaplacili po polowie rachunek. Nastepnie udaliscie sie do najblizszego sklepu dzieciecego. Weszliscie do srodka i zaczeliscie sie rozgladac po duzym sklepie. Chlopaki poszli ogladac zabawki, a wy poszlyscie na ciuszki.
- Spojrz. Jakie slodkie. - wzielas sukieneczke do rak.
- Cudone. Oo.. A patrz na to. - wziela komplecik do dloni.
- Jakie cudowne. Kupujemy. - oznajmilas.
Wziezyscie znalezione ciuszki i poszlyscie do mezow. Chlopaki zastanawiali sie, ktory wozek i lozeczko wybrac.
- Faceci... - zasmiala sie Kasia.
- Co tak sie smiejecie?! Sprawdzamy, ktory wozek jest lepszy. - wytumaczyl Horan.
- Niech wam bedzie....
--------------------------------------------
Czytasz=komentarz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz