Czytajcie i komentujcie :*
* oczami Perrie.
Nie nawidze tej dziewczynu. Przez nia nie jestem juz z Zaynem. Musze cos zrobic, aby on zerwal z nia, albo odwrotnie. Skorzystam z tego ze jest pijany. Wstalam i poszlam zamowic drinki dla zakochanych. Gdy barman nie widzial dolalam do drinka (t.i.) wiecej alkoholu. Poprosilam, aby zachwile je przyniosl. Usiadlam i czekalam na nich.
* oczami Zayna.
- Chodz idziemy sie czegos napic. - pociagnolem ja w strone stolu.
Chwiejnym krokiem ruszyliscie do stolu.
- Zamowilam dla was drinki. - usmiechnela sie do nas bladynka.
- Jak milo. - zlapalem za szklanke i upilem lyka. - Kochanie dlaczego nie pijesz? - zmartwilem sie.
- Nie mam ochoty.
* oczami (t.i.)
O nie, nie bede pila tego swinstwa. Kto wie co ona tam dolala. Wole nie ryzykowac.
- Zayn nie pij tego. - szepnelas mu do ucha.
- Dlaczego. - zdziwil sie.
- Nie chce, zebys wiecej pil. Wypiles wystarczajaco. - powiedzialas stanowczo.
Malik popatrzyl ci w oczy, usmiechnal sie i odlozyl drinka. Ucieszylas sie z tego, ze cie posluchal.
- Na dzisiaj wystarczy.
Pocalowalas go czule, a on zamienil pocalunek na bardziej namietny. Gdy skonczyliscie sie calowac Perrie juz nie bylo.
- Pewnie sie wkurzyla. - szepnelas wystarczajaco glosno.
- Mozesz powtorzyc bo nie uslyszalem?!
- Nie nic nie mowilam. - przytulilas sie do niego.
* nastepnego dnia.
Obudzily cie jeki Zayna.
- Zayn co sie dzieje? - ocieralas oczy.
- Glowa mnie boli. - zwijal sie z bolu.
- Och biedaczku... - przytuliwas sie do niego - Mogles tyle nie pic.
- Ale duzo nie wypilem. Musi to byc cos innego. - pocalowal cie w czolo.
- Tak malo wypiles, ze musieli cie niesc po schodach do sypialni. - zaczelas sie smiac.
- Ale na prawde malo wypilem.
- Kochanie nawet nie pamietasz jak wrucilismy do domu.
- Pamietam.
- No to mi powiedz kto cie nosl do gory?! - podnieslas lewa brew.
- Latwe. Louis i Liam.
- yy.. - kiwnelas przeczaco glowa. - Nie kochanie.
- To kto? - zdziwil sie.
- Paul i Max. No widzisz nawet tego nie pamietasz.
- No niech ci bedzie. - zrobil smutna mine.
- Zayn?!
- Tak kochanie. - popatrzyl ci prosto w oczy.
- Mam pytanie. - rownierz na niego zerknelas.
- Jakie? - zdziwil sie.
- Chodziles kiedys z Perrie??
- Tak.. Nie.. Tak jak by. - podrapal sie po glowie.
- prosta odpowiedz. Tak czy nie.
- A dlaczego sie pytasz?
- Z ciekawosci. - sklamalas.
- No wiec... To bylo rok temu. Zostalem zmuszony, zeby z nia chodzic, aby jej zespol stal sie slynny... - nie dokonczyl, bo ty mu przeszkodzilas.
- A byles zakochany w niej?
- Co to za dziwne pytania? Czy jestes zazdrosna? - odpowiedzial pytaniem na pytanie.
- No bo jak ogladalismy ich teledysk byles zapatrzony jak w obrazek... - lzy zaczely ci sie gromadzic w oczach. - nawet nie zauwarzyles jak wyszlam. - sposcilas z niego wzrok.
- Przepraszam nie powinienem. - przytulil cie bardzo mocno.
- Nie musisz przepraszac. - pocalowaliscie sie.
- Chodzmy na sniadanie. - zlapal cie za reke.
* na dole.
- Co jest na sniadanie? - niecierpliwil sie bladyn.
- Nalesniki z sosem klonowym. - oznajmil Liam.
- Mnn.. Moje ulubione. - oblizalas warge.
* po sniadaniu.
Zayn dostal sms-a. Przeczytal go uwaznie i spojrzal na mnie.
- Kto to? - zapytalas.
- To Perrie. - powiedzial nie pewnie. - chce sie spotkac...
--------------------------------------------
Wrucilam :)
Przepraszam was ze tak dlugo mnie nie bylo ale mialam duzo spraw na glowie. Takie jak nauka do egzaminu do bierzmowania, zdawanie wszystkich przedmiotow przed wyjazdem. Czyli nauka i jeszcze raz nauka o_O to jest meczace.
Bedziecie miec w tym roku pasek??
Ja nie i nie przejmuje sie tym :D
<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3
Czytasz=komentarz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz