Instagram

wtorek, 27 sierpnia 2013

57# Zayn cz.28


Przepraszam, ze nic nie dodalam w poniedzialek, ale nie mialam czasu.


Spoznione zyczenia dla Cemol Malik ;*

Zycze Ci duzo pieniedzy, zdrowia, dobrych ocen, a najwazniejsze, zebys spotkala swoich idoli <3

Z dedykacja dla Camelon XD



Milego czytania :-*



----------------------------------------------------------------------------------------

*tydzien pozniej



Jest mi bardzo zle bez Zayna. Tesknie za nim jak cholera. Przez niego nie spie po nocach, nic nie jem i wcale nie wychodze z domu. Mama dalej nie wiec co sie dzieje. Nie mam sily, aby jej to wytlumaczyc. Poprostu powiedzialam jej, ze chce przez jakis czas zostac sama. Kilka razy  byla tutaj ... aby ze mna porozmawiac, ale nie zeszlam na dol. Nie chce nikogo widziec, nikogo! Leze na lozku i rycze do poduszki jak mala dziewczynka. Przypominam sobie ten dobre i zle chwile z Zaynem. Jego miekkie wargi na moich, jego cieplo, gdy mnie przytula, a jego oczy.. Nie, nie myslo o tym! I jeszcze na zlosc mam okno od drogi, z ktorego widac dom rodzinny Malikow. Nie moge sie powstrzymac i uchylam zaslone i wygladam za okno. Zauwarzylam na podjezdzie samochod... Nie to nie moze byc on! Nie, nie, nie!!! Co on tu robi! Tylko niech mi nie mowi, ze przyjechal mnie przeprosic. Jakas postac sie ruszyla, a momentalnie schowalam sie za sciana. Zayn! Mam nadzieje, ze mnie nie zauwarzyl. Polowka mnie cieszy sie, ze znowu go zobacze, ale ta druga nie chce go wogule widziec. Z ciekawoscia znowu spojrzalam przez okno. Stoi tam, jak slup soli. Nie rusza sie tylko wpatruje sie w moje okno. We mnie!? O kurwa! Szybko zaslonilam okno i polozylam sie znow na lozku. Dlaczego on mi to robi? Chce mnie jeszcze bardziej skrzywdzic? Tylko niech nie zamierza ty przychodzic. Nie chce go widziec. Otarlam lzy i postanowilam posluchac muzyki, aby o nim nie myslec. Wlozylam plyte z moimi ulbionymi piosenkami do laptopa i zaczelam sluchac ich na caly glos. Rozluznilam sie i spiewalam razem z laptopem. Gdy pierwsza piosenka sie skonczyla, ruszyla nastepna. Byla nia Litte things. O kurwa! I znowu te zly. Natychmiast zamknelam laptopa i rzucilam sie na poduszki. Wyplakalam dzisiaj ponad 3 litry wody, lez. I to przez Zayna. Dlaczego znow o nim mysle? Zerknelam przez okno, aby sprawdzic czy stoi tam jeszcze. Nie ma go. Uff co za ulga. Wziol swoj samochod i odjechal. Ponownie wytarlam lzy i zeszlam cegos sie napic. Przez droge bylo slychac jakas rozmowe pomiedzy kobieta, a mezczyzna. Jak sadze mama z tata o czym dyskutuja. Przeszlam niezauwarzona przez salon, gdzie rozmawiali. Gdy dotarlam do kuchni wyciaglam z lodowki sok pomaranczowy i nalalam go do szklanki. Zamknelam po cichu lodowke i wzielam do reki szklanke. Po cichu na paluszkach wyszlam z kuchni i podarzalam przez salon. Z ciekawosci spojrzalam w glab salonu. Zauwarzylam jak mama rozmawia.. To nie tata.

- O kurwa.. - wymknelo mi sie i w tym samym czasie opuscilam szklanke ktora rozbila sie na milion kawaleczkow, a sok zrobil sie jedna, wielka kalurza.

Brunek siedzacy tylem do mnie szybko spojrzal za siebie, a nastepnie wstal na rowne nogi i przygladal mi sie uwarznie. Spojrzalam na mame, a ona kiwnela glowa i opuscila salon, tym samym zostawiajac mnie sama z Zaynem.
Wiele sie nie zastanawiajac ruszylam w strone schodow. Uslyszalam jak Malik idzie za mna. Zaczelam szybciej przebierac nogami, ale on robil to samo. Lzy zaczely splywac po moich policzkac, a ja staralam sie je zachamowac. Nie chce, zeby widzial, ze placze. Przez niego. Zauwarzylam swoj pokoj i z calych sil jakie mi jeszcze zostaly pobieglam wprost do pokoju, zamykajac je czasnieciem. Zamknelam je na klucz i opadlam na podloge. Co on tu do cholery robi?

- Jak sie czujesz? - zapytal zdyszany.

Chyba sie martwi wyczulam to w jego glosie.

- Co tu robisz? Czego tu szukasz? - staralam sie, aby moj glos brzmial bez emocji, ale lzy mi w tym przeszkodzily.
- Czy ty placzesz? - zmartwil sie.
- Nie, nie mam o co. - sklamalam ocierajac lzy.
- Jak sie czujesz? - zapytal ponownie.
- Co cie to!? - warknelam.
- Slyszalem, ze zle.. Czy wszystko ok.. Wpusc mnie. Porozmawiajmy.
- Nie ma mowy.
-Dlaczego? Co sie dzieje?
- Nie chce nikogo widziec. Odejdz.
- Nie odejde. Zostane tu dopuki nie wyjdziesz z pokoju lub porozmawiasz ze mna.

Uparty jest i to bardzo, ale i tak kiedys stad musi isc. Wytrzymam.

- To sobie stoj! - krzyknelam.
...

----------------------------------------------------------------------------------------

I jak sie podoba?

Czytasz=Koment

;*  @kasia763

Brak komentarzy: