Czesc. Jak tam u was?
Czytacie bloga? Jesli tak to mam dla was nastepna czesc Zayna.
Milego czytania. :D
--------------------------------------------
- Zayn to nie jest takie latwe zrozum. Musze to przemyslec.
- Dobrze nie nalegam. - usmiechnal sie do ciebie.
- Musze juz isc.
- Poczekaj odprowadze cie. - kiwnelas glowa na zgode.
Szliscie droga tym razem nie trzymajac sie za rece, ani nie rozmawiajac. Spojrzalas na niego. Wyciagnal z kieszeni paczke papierosow i zapalniczke. Wlozyl jednego do ust i zapalil go.
- Dlaczego to robisz? Od kiedy palisz ? - zapytalas przerywajac cisze.
- Od pewnego czasu. Przeszkadza ci to?
- Tak i to bardzo. - wyjelas papierosa z jego ust i wyrzucilas go.
- A wiec zalezy ci na mnie. - podniosl lewa brew do gory.
- Nie chce zebys szkodzil swojemu zdrowiu. Rzuc to! - rozkazalas.
- Chcialbym, ale nie moge.
- Jak to? - zapytalas zdziwiona.
- Nie dam sobie sam rady. Moze mi pomozesz? - usmiechnal sie cwaniacko.
- Ok, ale jak ?
- Moze tak? - pocalowal cie w usta.
- Zayn.. Co ty robisz? Przeciesz ci mowilam, ze musze wszystko przemyslec. - spojrzalas na niego ze wsciekloscia
- Przepraszam. Nie moglem sie powstrzymac. Jestes tak piekna.
- Wlasnie, ze nie jestem. - mruknelas.
- Jestes - zblirzyl sie do ciebie.
- Przestan... musze juz isc. Dobranoc.
Odwrucilas sie i poszlas w strone drzwi. Uslyszalas tylko:
- Dobranoc wyspij sie (t.i.).
Poczulas jakby ktos wbijal ci cos w serce. Udalas sie do pokoju i z placzem polozylas sie na lozku. Nie chcialas zjesc kolackji, a ni nic opowiedziec mamie o tym co sie wydarzylo.
* nastepnego dnia.
Wstalas strasznie pozno. Bylo juz po poludniu, wiec nadszedl czas na sniadanie. Poszlas do kuchni, a na stole byla zostawiona kartka od mamy. Wzielas ja do reki i zaczelas czytac.
" (t.i.) musialam wyjechac na dwa dni. W szawce nad blatem masz troszke kaski. Idz do sklepu i kup cos do jedzenia. Uwarzaj na siebie skarbie. Nie wysadz domu w powietrze. Bardzo cie kocham mama
Ps.
Byl Zayn i pytal sie o ciebie. Mam prozbe idz do niego i z nim porozmawiaj. Tesknie."
Odlozylas kartke i zrobilas sobie sniadanie. Nastepnie poszlas do lazieki sie trosze odswierzyc i zrobic sobie makijaz. Ubralas sie, wzielas pieniadze i poszlas do sklepu. Idac myslalas o tym co sie wczoraj stalo i postanowilas ze porozmawiasz z mulatem. Wracajac los chcial abys wpadla na niego doslownie. Zderzyliscie sie.
- Ej.. Uwarzaj jak chodzisz.. Zayn..- zauwarzylas chlopaka.
- Przepraszam nie widzialem cie - pomogl ci wstac i pozbieral z drogi zakupy.
- To ja przepraszam, tez cie nie widzialam. - dodalas.
On usmiechnal sie do ciebie i zaproponowal ze pomoze ci zaniesc zakupy do domu. Ty pokiwalas glowa na zgode i ruszyliscie.
- Bylem rano u ciebie, ale twoja mama powiedziala, ze spisz.
- Tak to prawda. Zayn musimy pogadac.
- O czym? - zapytal.
- Chodz do mnie wszystko ci opowiem.
Nic nie mowiac usmiechnal sie do ciebie i weszliscie do domu. Zostawiliscie zakupy w kuchni i udaliscie sie do twojego pokoju. Usiadlas na lozku, a on obok ciebie.
- Sluchaj. Dlugo nad tym myslalam i doszlam do wniosku, ze jestes cudownym przyjacielem. Wogole sie nie zmieniles oprocz tego, ze zaczoles palic. - Zayn siedzial cicho i sluchal uwarznie co mowisz.
- Ale...? - przerwal ci.
- Ale chce zaryzykowac, wiec zgadzam sie.
- Naprawde?! Lal nie wiesz jak sie ciesze. - pocalowal cie w policzek i przytuliliscie sie.
- Tylko jeszcze jedno ale...
- Jakie ?? - zapytal zdziwiony.
- Musisz przestac palic. Zrobisz to dla mnie? - usmiechnelas sie.
- Dla ciebie wszystko. - pocalowaliscie sie.
* nastepny dzien.
...
--------------------------------------------
Cieszycie sie, ze Zayn i Kasia sa razem?
Czy ich zwiazek przetrwa?
Napiszcie w komentarzu jak sadzicie :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz