Zycze Wam milej Niedzieli
Pozdrawiam :*
Milej lektury. <3
--------------------------------------------
Obudzily cie promienie slonca. Otworzylas oczy i zauwarzylas, ze jestes sama w pokoju Malika. Postanowilas udac sie na poranna toalete. Po wyjsciu z lazienki zauwarzylas, ze brunet siedzi na lozku i czeka na ciebie ze sniadaniem. Podeszlas do niego i go pocalowalas w policzek na dzien dobry. Usiadlas obok.
- Jak sie spalo moja spiaca krolewno? - zlapal cie za reke i czule pocalowal.
- Bardzo dobrze moj ty ksiaze w lsniacej zbroi. - usmiechnelas sie do niego.
- Zrobilem sniadanie.
- Jaki ty jestes kochany. - pocalowalas go w usta, a on odwzajemnil pocalunek.
- Jedzmy bo wystygnie. - pospieszyl mulat.
Po skonczonym posilku udalas sie do swojego pokoju po kilka niezbednych rzeczy. Wchodzac do niego zauwarzylas, ze ktos lezy w twoim lozku, przykryty od stup do glow pierzyna. Wzielas po cichu rzeczy i wrucilas do pokoju Malika.
- Widze, ze spodobalo ci sie u mnie. - zasmial sie przystojniak.
- Przepraszam, ale w moim pokoju ktos jest. Wzielam kilka potrzebnych rzeczy.. Pomyslalam, ze.. - przerwal ci brunet.
- Nie musisz przepraszac. Moj pokoj jest twoim pokojem. Nie krempuj sie. - podszedl do ciebie i cie przytulil.
- Dziekuje. - szepnelas mu do ucha.
- Nie ma o czym mowic. Idz sie przygotowac. Zabieram cie na obiad, a pozniej na spacer. - puscil ci oczko.
Usmiechnelas sie i weszlas do lazienki. Umylas twarz i zeby, ubralas sie w przyniesione ciuchy i poczesalas wlosy, zostawilas je rozpuszczone. Wyszlas, a Malik byl juz ubrany i gotowy do wyjscia.
- Gotowa? - wstal z lozka.
- Tak. - usmiechnelas sie do niego.
Zlapal cie za reke i pociagnal za soba. Zeszliscie na dol po schodach i wyszliscie z mieszkania. Otworzyl ci drzwi do samochodu, ty usiadlas na miejscu pasarzera, a on na miejscu kierowcy. Zapieliscie pasy i ruszyliscie z miejsca.
* kilka minut pozniej.
Dojechaliscie juz na miejsce. Mialas juz otwierac drzwi, ale Zayn cie zatrzymal.
- Poczekaj. - zlapal twa dlon.
- Ale na co? - zdziwilas sie.
Malik wyszedl z auta i przeszedl na druga strone. Otworzyl drzwi i podal ci reke.
- Mozesz juz wyjsc. - usmiechnal sie do ciebie.
Podalas mu reke i wyszlas z pomoca bruneta z auta.
- Dziekuje. - pocalowalas go w policzek.
Zlapal cie za reke i ruszyliscie w strone restauracji. Nagle nie wiadomo skad pojawilo sie sporo reporterow. Zaczeli wam robic zdjecia. Nic nie widzialas przez te flesze, wiec postanowilas opuscic glowe w dol.
- Zayn, kim jest dla ciebie ta dziewczyna? - zapytal reporter
- Laczy was przyjazn, czy cos wiecej? - krzyknal inny reporter.
Malik nawet na nich nie zwracal uwagi. Szedl dalej przed siebie, nie poszczajac twojej dloni. Z wielka trudnoscia weszliscie do srodka i zajeliscie miejsca, ktore wczesniej zarezerwowal mulata.
- Dadzwonie po ochraniarzy, zeby nam nikt nie przeszkadzal. - wyciagnal telefon z kieszeni.
- Nie, nie musisz. - zlapalas za jego dlon.
- Napewno? - zapytal.
- Tak. - usmiechnelas sie do niego.
Schowal telefon i pocalowal cie w dlon. Zamuwiliscie cos do jedzenia i popatrzylas na bruneta.
- Zayn... - zaczelas.
- Tak?
- Dlaczego nie odpowiedziales na pytania reporterow? - zapytalas.
- Lepiej z nimi nie zadzierac. Jak odpowiesz im, albo cos powiesz to moga to wykorzystac przeciwko tobie. Zrozum, nie chce zebys cierpiala. Bardzo cie kocham. - pocalowal cie w usta.
- Ja ciebie bardziej. Nie chce, abys mial przezemnie klopoty. - zasmucilas sie.
- Nie mow tak. Jestes dla mnie najwazniejsza. To dzieki tobie jestem kim jestem i chce dzielic ten swiat z toba. - podszedl do ciebie i kucnal przed toba.
- Ale Zayn... - przerwal ci mulat.
- Zadne ale. - pocalowal cie czule i wrucil na miejsce.
Kelner przyniosl nasze zamowienie i zaczelismy spozywac posilek. Po skonczonym obiedzie Malik rzekl do ciebie.
- Tylko mi obiecaj. - zlapal cie za reke.
- Ale co? - zdziwilas sie.
- Obiecaj, ze jak pojdziemy na spacer to bedziesz usmiechnieta tak jak teraz jestes. - usmiechnal sie do ciebie.
- Obiecuje. - ty rownierz sie usmiechnelas.
Odeszliscie od stolu i udaliscie sie do wyjscia. Idac zatrzymala was jakas dziewczyna, ktora chciala autograf. Malik z przyjemnoscia podpisal jej sie na plycie. Podziekowala, usmiechnela sie do ciebie i odeszla, a wy wyszliscie z budynku. Na zewnatrz czekali na was juz reporterzy.
- Usmiechnij sie kochanie. - szepnal ci do ucha.
Na twojej twarzy automatycznie pojawil sie usmiech. Zayn zlapal cie za reke i powolnym krokiem ruszyliscie w strone parku.
- Dlugo tak beda za nami chodzic? - szepnelas.
- Zrobia jeszcze kilka zdjec i sobie pojda. - pokazal rzad lsniacych zebow.
Usiedliscie na najblizszej lawce i przytulilas sie do niego, on rownierz cie objal.
- Oni dalej tu sa! - zdenerwowalas sie.
- Nie przejmuj sie nimi. Na poczatku zawsze jest ciezko, ale z czasem przyzwyczaisz sie. Wyobraz sobie, ze ich tu wogule nie ma. To czasami pomaga.
- Sprobuje. - pocalowalas go w usta, a on odwzajemnil pocalunek.
Swiatla fleszy was oslepily, nic nie widzieliscie. Pomyslalas sobie, zeby sie nie bedziesz przejmowac ich obecnoscia i usmiechnelas sie do Malika. Widzac cie tak rozpromieniona pocalowal cie, a nastepnie przytulil cie do siebie. Poczulas ulge. Wiedzialas, ze bedac z Zaynem bedziesz szczesliwa, ze cie kocha tak jak ty jego. Nawet nie zwrucilas uwagi na to, ze nie ma juz, ani jednego dziennikarza.
--------------------------------------------
Jakie mi to romantyczne wyszlo, az sie poplakalam ;)
A wam jak sie podoba?
Sami ocencie :*
Czytasz=komentarz. <3
1 komentarz:
<3
Prześlij komentarz